Translate

czwartek, 16 lipca 2015

Odpoczynek na górskiej łące


Dziś dopadło mnie zmęczenie – jakoś tak za szybko. Siedzę sobie koło drogi na skoszonej, górskiej łące i gotuję wodę na yerbę. Dookoła śpiewają ptaki, a w dali słychać piejące koguty. Dookoła mnie góry, choć widoczność w dużej mierze ograniczona jest przez drzewa.

Dwie i pół godziny temu poznałem Ryszarda – mężczyzna od którego czuć intensywną woń alkoholową;będący już dziadkiem. Stolarz, murarz u człowiek od „ciężkich zadań” (jak sam się określił). Zawołał mnie, gdy siadłem pod sklepem (była dwugodzinna przerwa, co rzadko się w Polsce zdarza, ale jednak – jak będę miał własny sklep, też na to się nastawcie, że będę miał przerwy na lunch). Z tyłu była altana, więc przysiadłem razem z nim, bo chciałem kupić coś do jedzenia. Rozmawialiśmy z 20min.po czym udaliśmy się do sklepu, a on pojechał ze swoim kumplem na czereśnie (chwilę przed otwarciem sklepu dołączył się do nas i zaproponował mu). Zaopatrzyli się w dwa „czteropaki” i ruszyli. Ja zjadłem drugie śniadanie, które popiłem piwkiem (myślałem że chwilę jeszcze zostaną więc wziąłem dla towarzystwa) i poszedłem dalej szlakiem.

Zaskakuje mnie to zmęczenie, bo spałem dziś bardzo długo – ze 13 godzin. Ciężko mi było się zwlec i wyczołgać z namiotu. Tracę powoli motywację i zmęczenia zaczyna we mnie mocno narastać. Następnym razem (o ile będę miał jeszcze ochotę pieszo podróżować takie dystanse) będę musiał jeszcze bardziej ograniczyć ciężar plecaka, ale to będzie związane z dodatkowymi kosztami. Niestety takie rzeczy nie są tanie.

Dziś w planach miałem dojść do Dusznik Zdroju, choć nie wiem czy dam fizycznie radę, bo zostało jakieś 3godziny drogi, do tego jest parno jakby miała nadejść burza. Czas na yerbę. (Finalnie wyszło tak, że doszedłem tam wieczorem i spałem na okolicznych wzgórzach zaopatrzony w cudownie smaczną dusznicką wodę).

Góry między Kudową Zdrój a Dusznikami Zdrój 11.07.2015r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz