Z wiekiem zaczyna
się doceniać stan spokoju i równowagi. Momenty relaksu, gdy nic
się nie musi, a przeszłość nie odkłada się piętnem na
teraźniejszości ; gdy nic nie dolega, ma się dużo sił i zapału
by odciskać „ślad swojej stopy na ziemi” i cieszyć się z
tego.
Niestety (albo i
stety) z wiekiem uwikłani jesteśmy w coraz większą sieć
zależności, coraz bardziej powiększa się świat i to czego
doświadczyliśmy. Równolegle kurczy się zakres naszych możliwości
fizycznych, dłużej się regenerujemy i w „końskim zdrowiu”
zaczynają się powiększać ubytki; a to co kiedyś było tak
przyjemne – szkodzi.
Morał? Nie wiem
czego chcę, ale coraz bardziej wiem czego nie chcę, lub co mi nie
służy, lub szkodzi
Data tekstu nieznana