Translate

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Zwątpienie


Gdy nie zasłonisz świata słowami i etykietkami, powróci do twojego życia poczucie wspaniałości, które zagubiło się dawno temu, kiedy ludzkość, zamiast używać myślenia poddała się jego władzy. Twoje życie znów nabierze głębi. Rzeczy odzyskają swoja świeżość, nowość. A największym cudem i wspaniałością jest doświadczanie własnej istoty jako poprzedzającej wszelkie słowa, myśli, etykietki nadawane przez umysł, wyobrażenia.
Aby tak się stało, musisz wycofać swoje poczucie ja, poczucie istoty, ze wszystkich rzeczy, z którymi się ono zmieszało, to znaczy – z którymi się utożsamiło.”

E. Tolle „Nowa Ziemia”



Wychodzę właśnie z kryzysu, który dotknął mnie na wielu płaszczyznach życia. Od miesiąca jestem bez stałej pracy, dopadły mnie znów uczucia zwątpienia, bezradności, wkradło się lenistwo i zniechęcenie. Odczuwałem brak bliskości ze strony kobiet, które po części sam wybrałem, a z drugiej strony nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Znów zacząłem nadużywać alkoholu wpadając w nieświadome schematy.

Wszystko co kochałem porzuciło mnie, lub przestało nasycać, wzbogacać. Jak zawsze w takich sytuacjach pojawiło się zamknięcie mojego serca i jeszcze większy ból egzystencjalny. Zewnętrznie mogłem sprawiać wrażenie radosnej osoby, ale wewnętrznie czułem ogromny nieład. To z czym identyfikowałem swoją osobę przestało mieć jakakolwiek dla mnie wartość. Zamiast skupić się na swoim wnętrzu, aby poczuć źródło problemu, automatycznie zacząłem zagłuszać ten stan, na wszelkie znane mi sposoby.

Apogeum nastąpiło z piątku na sobotę zeszłego tygodnia. Poszedłem „w pogo' z alkoholem i kobietami. Wydałem wszystkie pieniądze, które miałem ze sobą, oraz te znalezione przy barze na podłodze -było tego na trzy piwa. Pojechałem z jakąś kobietą taksówką na drugi koniec miasta, bardzie z obojętności na to co się stanie niż z jakichś konkretnych chęci.

Głowa mi pękała i chciałem jak najszybciej pójść spać. Było mi już wszystko jedno, ale nie spodziewałem się że wyrzuci mnie z domu. Powrót był dla mnie katorgą w oślepiającym blasku dnia i pękającą od alkoholu i papierosów głową. Głowa mi nie pękła, ale coś we mnie innego się rozsypało. Wyszły ze mnie gniew i gorycz, rozżalenie.

Formy pękły, niczym banka mydlana. To wszystko przeciw czemu się opierałem i do czego nie chciałem się przyznać w końcu znalazło ze mnie ujście. Czułem że gorzej już nie może być i była to prawda. Od tego zaczęła się przemiana, która zaowocowała tym że zacząłem po raz pierwszy w tym roku pisać na tego bloga.

Wczoraj zrezygnowałem z facebooka. Zostawiłem co prawda mój profil podróżniczo- przemyśleniowy, ale nie ja już nim będę zarządzał, bo nie mogę bez konta osobistego tego robić. Uświadomiłem sobie podczas bezsennej nocy jak wiele czasu traciłem na tą formę wirtualnej aktywności, dostając namiastkę spotkań, wydarzeń, przemyśleń itd.


„POWER IS BACK” i czuję się z tym coraz lepiej, po odrzuceniu etykietek i oddaniu się temu co niesie chwila i impulsy wewnętrzne. Będę miał czas na przygotowanie do nowej edycji „Fullmana” a co za tym też idzie na głębsze i pełniejsze wejście w temat, który od kilku lat bardzo mnie intryguje i interesuje.