Idzie mi się źle dzisiaj. Ciężko
powiedzieć dlaczego, bo i spałem dziś 12 godzin, oraz zjadłem
całkiem obfite śniadanie.
Wczoraj trafiłem najpierw do ciekawego
baru gdzie pogadałem z ludźmi, a potem nad stawy z pięknym
widokiem na góry. Widziałem wcześniej na mapie (na górze św.
Anny), że jest takie miejsce i do tego jest tam pole namiotowe. Pola
nie był, za to miejsce do rozbicie namiotu było zacne. Tak też
zrobiłem i zameldowałem się tam
Spało mi się cudnie do momentu, gdy
słońce nie uczyniło z namiotu sauny (nie wiem ile osób z Was
przeżyło ranek w namiocie, gdy mocno grzeje słońce – po prostu
nie da się pospać dłużej, nawet przy najlepszych chęciach).
Wyprałem rzeczy i fantazjowałem o nimfach, atakujących samotnych
wędrowców (nimfy musiały jednak wyginąć jak tury, bo do tej pory
podróżując sporo, nie spotkałem ani jednej w rejonach nadwodnych)
Odpoczywam już chwilę w cieniu paląc
tytoń z „czekoladą” stwierdziwszy, że nie ma co walczyć z
przeciwnościami. Pod wiatr nie pójdzie żaden jacht, ale ostrząc
pod wiatr już tak. Trzeba na fali wykorzystywać przeciwności –
gdy idzie się źle, to chociaż umilę sobie ten czas.
Coraz cieplej na szlaku i coraz
bardziej sucho w lasach. Gdy się robi ciepło to lasy zaczynają być
nie do wytrzymania. Gdy wszystko paruję robi się klimat tropikalny,
do tego owady wściekają się i nie dają człowiekowi żyć.
Wystarczy tego relaksu – idę dalej,
bo z tego co się orientuję, za 2 – 3g. czeka mnie schronisko
Andrzejówka – chyba już tam byłem, ale ręki sobie nie dam za to
uciąć
Góry w
okolicę miejscowości Grzędy Górne 1.07.2015r.
W
schronisku Andrzejówka. Najedzony, umyty i pijany. Do tego możliwe,
że znalazłem pracę na jesień. Ciężko wyczuć, jak to będzie za
dwa miesiące.
Za
oknem pełnia (lub prawie), w pokalu piwo, w żyłach alkohol z
nikotyną i #em. Żyć nie umierać. Poznałem kilka osób i czuję
się przefantastycznie (posłuchajcie sobie jak znajdziecie gdzieś w
sieci utwór „Denis Land” w wykonaniu jakimkolwiek – ja w
wersji „Mechanicy Szanty”). Nie wiem dlaczego, ale gdy chodzę
pieszo to szanty „wchodzą” mi perfekcyjnie,choć z drugiej
strony utwory np. SDM też nie najgorzej.
Nie
ma co przedłużać. Idę spać, albo raczej słuchać dalej muzyki