Translate

poniedziałek, 24 września 2012

Rozmyślania nad "Matrix-em"

źródło: http://uddhamsoto.files.wordpress.com/2011/05/matrix2.jpg?w=640&h=480


Zastanawiałem się dzisiejszego dnia, nad pojęciem, które pojawiło się w kulturze po filmie "Matrix". Używa się go w wielu sytuacjach niby mówiąc o istniejącym zjawisku ograniczeń człowieka we współczesnym świecie, ale najczęściej temat jest poruszany z przymrużeniem oka.

Przypomnijmy, że filmowy pierwowzór, był systemem kontroli i hodowania ludzi, jednocześnie tworzącym złudzenie realnego życia, poprzez mentalne projekcje sztucznego świata, który przestał istnieć. Ludzie nie byli świadomi swojej realnej sytuacji, gdzie ich głównym fizycznym przeznaczeniem. było dostarczanie energii światu maszyn. Pojawiła się jednak garstka wybrańców, którzy walczyli o wyzwolenie ludzi.

Dla mnie kulturowy matrix jest "nieświadomością", która jest szeroko obecna w życiu ludzi.

Różne systemy, na różne sposoby podsycają pragnienia, obawy, nałogi, uzależnienia i przyzwyczajenia.

Nieświadomymi ludźmi łatwiej się steruje i manipuluje i nie jest to zjawisko, które pojawiło się w naszych czasach, ale trwa od wieków, choć zakresy wolności i swobody coraz bardziej się ograniczają. Najwięcej "nieświadomości" wbrew pozorom jest w miastach, gdzie ludzie żyją w sztucznym środowisku, w oderwaniu od swoich biologicznych predyspozycji. Żyją w różnych systemach - od medialnych, finansowych po religijne.

Wróciłem do miasta, zacząłem pracować zarobkowo, korzystać z różnych systemów - od komunikacyjnych po finansowe ( np. wypłatę będę miał w sposób wirtualny, przelewem na konto ). Dalej jednak jestem obserwatorem, co pomaga mi nie wchodzić nieświadomie w "system", choć jednak z niego korzystam.

Najbardziej zaskakuje mnie, jak życie w mieście zwiększa ilość potrzeb, jak uzależnia finansowo, gdzie każdy ( poza "Wybrańcami" ;) ) chce jak najwięcej zarabiać, by jak najwięcej wydawać. Przykład znalazłem bardzo blisko siebie, bo w pracy.:  

Znajomy ciągle narzeka, że razem ze swoją dziewczyną mają budżet prawie 4 tyś. złotych, za mieszkanie płacą prawie 1,5 tyś. i ledwo starcza im do końca miesiąca, aby zostały im jakieś środki. Jednocześnie z tego co zauważyłem, lub mówił pali, kupuje drogie produkty, często jada w restauracjach, chodzi do kina kilka razy w tygodniu itd.

Wspominał też, że w tym roku zrezygnowali z wakacji, bo nie było ich na to stać - dla pocieszenia powiedziałem mu ( trochę i tak zawyżoną sumę,by go nie dołować ) ile ja wydałem przez dwa miesiące w czasie podróży.

Nauczyłem się, że nie ma najmniejszego sensu uświadamiać ludzi słowem, pocieszać ich gdy narzekają, a nie widzą realnie swojej sytuacji, bo nie chcą tego rozumieć i prawda jest taka, że jest im wygodnie w byciu nieświadomym. Nie da się na siłę kogoś uszczęśliwić, nie ma sensu komuś doradzać w życiowych rozterkach, bo jeśli nie mamy osobistych doświadczeń, to nie zrozumiemy co jest dla nas dobre a co nie, tym bardziej że to zawsze indywidualna rzecz. 

Jedyne co można zrobić, to myśleć o nich ciepło i nie odwracać się, a swoim życiem pokazywać alternatywy i to co jest w ludziach nieświadome ;)

źródło: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGEHPyGft2tUVVNgSKIW-WN3rAbiCjE5FkvdOc0szk9cpSFxsPm-Nt4g_yuvGWYKQsKm2eQ_R5zSLqAUla27j0DAavvdrV5CVUlLDrXB3tchHlb5obltUeBqYrSEIVkXWlIjoKOQ1f4S3E/s1600/matrix.jpg


piątek, 21 września 2012

Przemyślenia z autobusu

Wracam z pracy- zmęczony. Dziś mój siódmy dzień maratonu z dziesięciu. Dzień był deszczowy i męczący, choć wbrew pozorom bardzo owocny – uświadomiłem sobie to co nieświadome, we mnie i na zewnątrz w ludzi.

Pracuję z pewną kelnerką, która ma dużą chęć rządzenia, lubi pokazywać swoją władzę, którą sobie zdobyła i to wywoływało we mnie odruchową złość; choć jednocześnie pojawiały mi się w głowie różne fantazje erotyczne na jej temat.

Uświadomiłem sobie jak moje do tej pory uśpione ego zaczęło się bronić, nie chcąc być w podrzędnej roli wobec niej – moje biedne, niedowartościowane ego boi się atrakcyjnej kelnerki i musi się bronić, aby przynajmniej być w pozycji równorzędnej ;D

Przypomniały mi się słowa Jezusa, który powiedział o sposobie złamania tego typu schematów ego i odebranie energetycznej władzy nad sobą :

Lecz On rzekł do nich: «Królowie narodów panują nad nimi, a ich władcy przyjmują nazwę dobroczyńców. Wy zaś nie tak [macie postępować]. Lecz największy między wami niech będzie jak najmłodszy, a przełożony jak sługa! Któż bowiem jest większy? Czy ten, kto siedzi za stołem, czy ten, kto służy? Czyż nie ten, kto siedzi za stołem? Otóż Ja jestem pośród was jak ten, kto służy.”

Łk 22. 25-27