Translate

wtorek, 30 lipca 2013

Piesza wędrówka po Polsce 2013 r. część 1. Etap Wrocław - Pasierby

Wyruszam znów w podróż po Polsce na piechotę, z małym zasobem pieniężnym, który szybko się skończy. Podróż jest z jednej strony odkrywaniem na nowo Polski podróżując w najstarszy sposób znany ludzkości czyli na piechotę i ma wymiar horyzontalny; z drugiej strony ta podróż jest podróżą w głąb siebie, odkrywaniem swojego wnętrza, jest poszukiwaniem swojej drogi życiowej po odrzuceniu uwarunkowań społecznych i środowisk w których się wychowywałem i ma też wymiar wertykalny.

                Nie mam pojęcia co znajdę po drodze, jakich ludzi poznam, co się we mnie pojawi, ani nawet nie jestem w stanie przewidzieć trudności które mogą i będą się pojawiać. Nie chcę pisać jedynie „suchego” dziennika podróży ( choć czasami będzie to miało taki wymiar z braku sił lub będzie to związane ze zmęczeniem i wyczerpaniem organizmu) i będę starał się przemycać jak najwięcej przemyśleń, odczuć i emocji. Od czasu do czasu będę też umieszczał na blogu pliki dźwiękowe a jak i będzie na to czas i możliwości pliki wideo. Zacznijmy opowieść, która będzie powstawała na bieżąco…


Etap 1. Wrocław – Pasierby

Piątek 19. 07. 2013 r.
            W końcu udało mi się wyruszyć, a to też z wielkim trudem i dopiero po południu. Nastąpiło to po godzinie 14. Najpierw na „rondzie” spotkałem się z siostrą i wypiliśmy wspólnie piwo a ja oddałem jej ładowarkę do telefonu, a potem powoli i mozolnie szedłem na północ. Pierwszy przystanek (poza tym na rondzie) zrobiłem sobie pod Kalamburem, gdzie pożegnałem się z dziewczynami z baru i z Pawłem, wypiłem kawę na zimno i ruszyłem dalej na północ przez Dubois i Dworzec Nadodrze, gdzie zrobiłem sobie przerwę na skręta i telefon. Potem Trzebnicka. Skręciłem później w Kamieńskiego, gdzie wykonałem kolejny telefon tym razem do Gochy przechodząc koło jej domu. Niestety nie zastałem jej na miejscu, więc poszedłem dalej i zatrzymałem się na chwilę w parku na Kamieńskiego .

Miasto jest bardzo męczące do podróżowania na pieszo z ciężkim plecakiem. Najbardziej irytują człowieka światła, gdzie traci się dużo czasu na oczekiwanie na zielone światło. Normalnie nie przeszkadza to tak mocno, ale mając na plecach dużo obciążenie jest to męczące, tym bardziej że nie ma sensu ciągle go ściągać i zakładać, bo to też mocno męczy.

Szedłem dalej prosto i przeszedłem niedaleko działki Łukasza Paci. Wróciły wspomnienia z wczesnej młodości. Uświadomiłem sonie, jak wiele czasu minęło od momentu gdy byłem tam ostatni raz – chyba z 10 lub więcej, bo pamiętam że ostatnio byłem tam z Agnieszką. Na pewno ruch samochodowy wzrósł kilkunastokrotnie, a i obwodnicy w tamtych czasach też nie było. Ech sentymenty ;)

Później Polanowice, aż w końcu obwodnica autostrady i przekreślony, zielony znak z napisem „Wrocław”. Od razu poczułem się lepiej. Robiło się już późno więc ucieszyłem się z tej informacji, bo nie chciałem już nocować w mieście.

 Przeszedłem jeszcze przez Krzyżanowice i postanowiłem że przejdę jeszcze kawałek do pola golfowego „Toya”, bo po drugiej stronie drogi na mapie „zaznaczona” była wiata biwakowa.
Czy była to nie wiem, bo skutecznie odstraszyła mnie ilość zaparkowanych samochodów, bo kawałek dalej była stadnina konna. Cóż, trzeba było iść dalej, bo obecność ludzi nie jest najlepsza szczególnie gdy się robi coś nielegalnego jak spanie na dziko. Na noc zostałem  tuż przed miejscowością Cienin, gdzie za zielonym szlabanem znalazłem niezbyt urodzajne pole kukurydzy i kawałek w miarę prostej ziemi (dosłownie ) i tam się rozbiłem, a bardziej namiot który nie śmierdział tak jak się bałem że może, choć był lekko stęchły. Skrzywił mi się jednak fragment masztu, podczas ustawiania komory sypialnej. Ech a jednak wytrzymałość namiotów jest ograniczona. Co z tego że to dopiero jego drugi sezon, jak rozbijałem go już kilkadziesiąt razy. No nic trzeba będzie sobie jakoś z tym faktem radzić.


Sobota 20.07. 2013r

            Noc minęła w miarę spokojnie, oprócz szczekania psów, które w niedalekiej okolicy miały swoje terytoria i wyczuły moją obecność. Po jakimś czasie się uspokoiły i było spokojnie.
Spałem długo, bo chyba do 10tej. Obudziłem się w nienajlepszej formie. Trudno co zrobić – trzeba ruszać dalej. Spakowałem się , zaparzyłem kawy i ruszyłem w ten upalny dzień.



Trasa wiodła przez Pasikurowice, Siedlec, Skarszyn, .



 Robiłem dość częste postoje. Potem Głuchów Górny, gdzie napiłem się piwa i Raszów, aż finalnie dotarłem do Trzebnicy. Zagadałem do dwóch gości z pytaniem o pole namiotowe, bo mapa ogólna mi takie wskazywała, za to mapa Trzebnicy już nie.

Tak to poznałem Danka, który nie wskazał mi co prawda tego miejsca, ale zaproponował że u niego będę mógł wziąć prysznic, a namiot mogę rozbić na jego „Ranczu”, które okazało się małą polanką w lesie, gdzie robi ogniska.
Poszliśmy najpierw po piwo, bo chciałem się mu jakoś odwdzięczyć, a plecak zostawiłem u niego w garażu - miałem trochę obawy z tym związane, choć najbardziej niezbędne rzeczy miałem ze sobą.  Stwierdziłem więc że jak coś to będę mógł się szybciej przemieszczać, choć już bez kawki, herbatki i namiotu.
Siedliśmy w parku i tam poznałem „lokalsów” lub jak kto woli autochtonów. Wypiliśmy po dwa piwa, tytoniu mi zeszło z pół paczki, ale postanowiłem się tym nie przejmować. Potem powrót do jego domu z jego znajomym, prysznic, herbatka, a chłopaki kawę,  bo chcieli skombinować kasę i jechać na Breslau  do klubu „Cocomo” lub „PRL-u” – nie ma co zazdrościłem im mocno tej eskapady. Okazało się że plany im się pozmieniały ( z braku skombinowanej kasy ) i trafili jedynie na wesele. Po owej herbatce/ kawce trafiliśmy na „Ranczo” gdzie rozbiłem namiot i oddałem się w ramiona Morfeusza. Noc minęła spokojnie i choć namiot jest w jeszcze gorszym stanie (to co się wygięło – pękło ). W nocy miałem za to muzykę z okolicznej imprezy

Niedziela 21.07.2013 r.

            Wstałem o 8 lekko zziębnięty i z zapchanymi zatokami. Wyciągnąłem rzeczy z namiotu, po czym przyszedł Danek. Powiedział że zaprowadzi mnie skrótem przez Trzebnicę. Poczekaliśmy aż namiot obeschnie ( z rosy) i poprowadził mnie przez dawną cegielnie do Księgnic, a potem do Szczytkowic, gdzie miał do załatwienia sprawę (zlecenie dot. Dachu lub kominów), a przy okazji zobaczyć córkę gospodarza, której powaby bardzo go pociągają . i podobno coś między nimi może się „potencjalnie” wydarzyć. Nie zastał jej jednak.







Tam nasze drogi się rozstały, bo jego wzywali na piwo w Trzebnicy, a mnie dalsza droga. Ruszyłem więc sam przez Komorowo, Biedaszków Mały do Ujeźdźca Wielkiego, gdzie zatrzymałem się na jakiś czas i rozmawiałem z miejscowymi oglądającymi mecz piłki nożnej jakiś lokalnych drużyn.





Dalej po odpoczynku ruszyłem w trasę przez Ujeździec Mały. Urokliwa mała wioska. Niezwykła z tego powodu, że mają dość dużo krów pasących się w zagrodach na powietrzu. Co w tym niezwykłego? Częściej w wioskach można spotkać konie i bociany niż krowy. Bydło prawie zniknęło z krajobrazu polskich wsi, a jeszcze nie tak dawno temu były bardzo powszechnym elementem krajobrazu.

            Zaczęło się robić „wieczorowo” i słońce powoli chyliło się ku horyzontowi. Wszedłem w lasy przed Sułowem i od razu zostałem zaatakowany przez chmarę komarów. Pierwszy raz jak do tej pory byłem tak masowo „napastowany” przez te zwierzęta, do tego będąc w ruchu ( w bezruchu komary dość szybko uprzykrzają życie w lasach, ale jeszcze nie zdarzyło mi się do tej pory, abym był tak intensywnie atakowany przemieszczając się ).
Nie było wyjścia – ubrałem koszulę z długim rękawem i długie spodnie mimo utrzymującego się jeszcze upału. Po dłuższej chwili byłem wyczerpany.

Siadłem w lesie na przydrożnym parkingu, nastawiłem wodę na herbat ę i zadymiłem okolicę białą szałwią i nikotyną. Pomogło i udało mi się coś napisać, oraz napić się w spokoju herbaty. Zweryfikowałem plany i stwierdziłem, że dziś już nie wybieram się do Sułowa, a rozbiję namiot w niedalekiej okolicy, bo jest miła polanka oddalona jakieś 200m od miejsca gdzie siedzę. Herbata z „duchem” zadziałała rozluźniająco, choć mój żołądek nie najlepiej to zniósł i pozbył się finalnie tego płynu.

Noc była intensywna, choć szybko zasnąłem mimo „szczekania” saren i jakiegoś gryzonia żerującego koło namiotu, oraz harców jakiś dużych zwierząt – prawdopodobnie saren lub jeleni przebiegających w bliskiej okolicy.

            Maszt od namiotu całkiem pękł, ale nie przejmowałem się tym już – chciałem po prostu spać i miałem mocny sen. Rok temu pewnie nie zmrużyłbym oka, ale tym razem zmęczenie zrobiło swoje, a może po prostu uodparniam się na leśne hałasy.

Poniedziałek 22. O7. 2013 r.

            O 8ej upał wyciągnął mnie z namiotu. Spakowałem się szybko i wróciłem na leśny parking z wczorajszego wieczora. Odpaliłem palnik i ugotowałem kawę, do tego dwie małe czekoladki i ruszyłem do Sułowa. Tam napiłem się piwa bo upał dawał się we znaki i zjadłem pierogi ruskie. 



Posiedziałem godzinę i ruszyłem drogą na Sulmierz w kierunku Jutrosina. 

Przeszedłem przez Słączno, Dunkową, Piotrkosice robiąc częste postoje ze względu na upał. Szło się ciężko, a potem jedyny cień jaki mogłem znaleźć poza wioskami, gdzie jeszcze były drzewa to pola kukurydzy, bo na drogach zostały wycięte w pień.



W Poradowie porozmawiałem chwilę z sołtysem o życiu, wszechświecie i całej reszcie, a wychodząc zobaczyłem tablicę z informacją, że wkraczam w województwo wielkopolskie. Zadzwoniłem do Kuby „Gozdka” informując go, że wkraczam w jego strony i wieczorem powinienem dotrzeć na miejsce, choć wiedziałem że będzie raczej mocno po zmroku,

Następną miejscowością było Szkaradowo – duża wioska, która wbrew swej nazwie starała się jak najlepiej wyglądać. Niby kilka kilometrów, od granicy województwa, a ludzie już inaczej mówią, bardziej zaciągając i akcentując inaczej. Zjadłem pod sklepem lody i napiłem się pepsi. 

Odpocząłem chwilę od upału. Potem droga znów bez cienia, aż do Dubina. Piękna wioska z budynkami z murem pruskim, choć mocno już zaniedbana.





Tam mnie czekała niespodzianka, bo Kuba wyjechał po mnie samochodem z Karoliną. Ucieszyłem się bardzo, bo zmęczenie dawało mi się mocno we znaki, a zostało mi jeszcze z 20km do przejścia, z czego dużą część musiałbym przejść w nocy. 

Gdybym nie spotkał Kuby i Karoliny, to w cieniu zacząłbym robić obiad przed dalszym odcinkiem podróży. Tak się kończy pierwszy etap  pieszej wędrówki. Następny będzie wiódł z Pasierb do Łodzi. Wstępnie długość trasy wynosi 180km ale znając życie się wydłuży ;)

Do napisania wkrótce z województwa łódzkiego :)




poniedziałek, 15 lipca 2013

Avadhuta Gita, pieśń Oświeconego Rozdział VIII

Rozdział VIII

Nauka

1

Jesteś obecny wszędzie; moje poszukiwanie obrazą dla Ciebie,
Jesteś nieosiągalny przez umysł; moja medytacja obrazą dla Ciebie,
Jesteś niedotykalny przez mowę; moja pieśń obrazą dla Ciebie.
Wybacz mi, proszę, grzechy ciała, umysłu i mowy.

2

Świętym jest, którego umysł nietknięty przez namiętność,
kto włada zmysłami, spokojny i czysty, łagodny i stały;
nie ma pieniędzy ani pożądań, jada skromnie i oddaje się w moją opiekę.

3

Bezstronny, wrażliwy, poważny, sympatyczny, odważny, przyjazny;
nie ma pragnień ani odraz, skąpstwa, zazdrości, hipokryzji, afektów;
nie troszczy się o szacunek, oddaje szacunek wszystkiemu.

4

Jest miłosierny, prawdomówny, życzliwy, bezbłędny,
nikogo nie nienawidzi, toleruje każdego;
patrzy na wszystko takim samym okiem.

5

Najmądrzejsi ludzie, kształceni na tekstach i w duchu Wed,
którzy rozważają znaczenia i cel świętych ksiąg,
winni rozumieć imię Avadhuta.

6

'A' znaczy - wolny od sideł pragnienia,
czysty w początku, czysty w środku, czysty w końcu,
ten, który żyje w wiecznej radości.

7

'VA' znaczy - wolny od namiętności
i od zanieczyszczeń,
ten, który żyje w wiecznej świadomości siebie.

8

'DHU' znaczy - bez cierpień, chociaż ciało w kurzu,
poza medytacją, poza koncentracją,
ten, który żyje z czystym umysłem.

9

'TA' znaczy - poza aktywnością, poza niepokojem,
poza ignorancją i próżnością,
medytujący prawdę.

czwartek, 11 lipca 2013

Avadhuta Gita, pieśń Oświeconego Rozdział VII



Rozdział VII

Nauka Osobistej Jaźni

1

Nagi albo ubrany w łachy zebrane po drodze;
na jego ścieżce nie ma śladu cnoty ani grzechu;
samotny w chatce, jednorodny w harmonii,
oświecony, niewinny.

2

Oczyszczony energią poza celem i bezcelowością,
uważny poza uwagą i brakiem uwagi,
przytomny poza przyzwoitością i nieprzyzwoitością
- jakże Avadhuta mógłby brać udział w dyskusji?

3

Wolny od więzów nadziei, poza konwencją czystości,
który porzucił wszystko, który stał się wszystkim,
ten jogin jest Prawdą, oświecony mieszka
w absolutnej prostocie.

4

Gdzie miejsce na dyskusje o ciele i bezcielesności,
o zniewoleniu i wyzwoleniu?
Tutaj jest Prawda sama w sobie, stała,
naturalna, nieskazitelna jak niebo.

5

Czy może istnieć piękne albo brzydkie
tam, gdzie jest tylko Prawda?
czy rozkosz zmysłów może być skończona
w Najwyższym, nieskończonym jak niebo?

6

Najwyższa Jaźń jedna i zawsze obecna jak niebo
jest Prawdą czystą i niepokalaną.
Gdzie tu miejsce na zmianę, przemianę,
wolną wolę, niewolę, różnicę albo identyczność?

7

Tutaj jest Prawda absolutna co mieszka we wszystkim,
gdzie w niej miejsce na dumę, unię i rozłąkę?
Jeżeli jest tylko Najwyższe, w którym mieszka wszystko,
jakże mówić, że ma substancję lub, że bez substancji?

8

Tutaj jest Prawda absolutna co żyje we wszystkim
czysta i bezpośrednia jak niebo.
Gdzie miejsce na skojarzenie lub rozkojarzenie?
Jaki sens ma zabawa albo brak zabawy?

9

Oświecony jest poza jednością, poza oddzieleniem,
radosny poza radością i brakiem radości
wędruje spokojnie przez ziemie, doświadcza
wewnętrznego szczęścia w swym wnętrzu.

10

Ten poza wiedzą i postrzeganiem, dualnością i unią,
jak może być tutaj wyzwolony?
Jakże ten naturalny, nieskazitelny, jednorodny Byt
może być wolny od pożądań, wolny od braku pożądań?

11

Jest niszczeniem zniszczalnego i niezniszczalnego,
jest szczęsną chwilą poza szczęsnym i nieszczęsnym czasem.
Jest Prawdą wszędzie równą i obecną jak niebo.
Jakże może tu być coś przyjemnego, coś nieprzyjemnego?

12

Jest zawsze wszystkim, ze wszystkim albo bez niczego,
jest wszystkim, poza wszystkim, wolny od wszystkiego.
Gdzież mogłoby być miejsce na życie lub na śmierć dla Niego?
Cóż On ma wspólnego z medytacją, z brakiem medytacji?

13

Widzialne jest złudą jak miraż w pustyni.
Naprawdę jedynie istnieje Jedyny -
gotowy przyjąć formę,
jaką stworzy umysł.

14

On jest obojętny religijnej praktyce,
jak i obowiązkom oświecenia.
Cóż miałby począć z przywiązaniem? z brakiem przywiązania?
Jedynie wykształcony wyobraża sobie takie sprawy.

15

W Jaźni nie ma zaklęć ani talizmanów;
nic do uczenia się, nic do studiowania.
W świadomości najwyższej Avadhuta pleciuga
śpiewa prawdę

Taki jest oto Siódmy Rozdział o Nauce Osobistej Jaźni w świętym poemacie Avadhuta-Gita,
śpiewanym przez Śri Avadhuta Dattatreya, adresowanym do Śri Kartika Swami.

czwartek, 4 lipca 2013

Avadhuta Gita, pieśń Oświeconego Rozdział VI

Rozdział VI

Cel wyzwolenia


1

Wedy traktują rzeczy i żywioły, także mnie i ciebie
jako złudzenia, miraże w pustyni.
Kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne -
jak dzielić podmiot i przedmiot, co porównywać, do czego?

2

Najwyższe jest bez dzielenia i jednoczenia - poza nimi,
bez dobrych i niedobrych uczynków - poza nimi.
Kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak może tu być powaga albo nabożeństwo?

3

Jaźń jest bez zaniku i rozwoju, jest poza nimi
jest wiecznym dobrem, zawsze i wszędzie -
jak więc możesz używać umysłu jako narzędzia?
jak możesz używać słów, aby się wysłowić?

4

Jaźń przeczy odróżnieniu między nocą i dniem,
jaźń przeczy odróżnieniu między wschodem, zachodem.
Kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
gdzie miejsce dla słońca, księżyca, płomienia?

5

Jaźń nie odróżnia pragnienia od braku pragnienia,
jaźń nie odróżnia czynu od bezczynu.
Kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak możesz mówić, że jest wewnątrz albo na zewnątrz?

6

Gdy nie ma pochwały ani porównania,
gdy nie ma pustki ani braku pustki,
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak możesz mówić, że coś najlepsze, że coś jest najgorsze?

7

Gdy nie ma różnicy ani braku różnicy,
gdy nie ma niczego wiedzianego i nikogo kto wie,
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak możesz mówić o śnieniu, o iluminacji?

8

Nieprawdą jest nazwane, nieprawdą nienazwane,
nieprawdą znane, nieprawdą nieznane.
Kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne -
gdzie miejsce dla zmysłów, przedmiotów zmysłów, myślenia?

9

Nieprawdą jest wiatr i powietrze,
nieprawdą ziemia i płomień.
Kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
gdzie miejsce dla deszczu i burzowych chmur?

10

Wszelkie bóstwa to tylko fantazje,
wszelkie stany to tylko fantazje;
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak możesz czcić jednego boga, wyklinać innego?

11

Nie ma tu wolnej woli ani przeznaczenia,
nie ma tu śmiertelności i nieśmiertelności;
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak możesz mówić o umieraniu? o ponownym życiu?

12

Nie ma żadnej różnicy między materią a duchem,
przyczyną i skutkiem, źródłem i strumieniem;
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak mogą ludzie rozprawiać o jaźni albo braku jaźni?

13

Nie ma żadnego wigoru młodości,
nie ma żadnej agonii starości;
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak możesz mówić o dziecku, dorosłym, o starcu?

14

Jaźń jest bez kasty i bez statusu, poza nimi razem,
bez stwórcy i bez stworzenia, poza nimi razem;
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak możesz mówić o zysku? o stracie?

15

Nieprawdą jest majątek i brak majątku,
nieprawdą jest narodzone i nienarodzone;
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak możesz mówić o własności? o braku własności?

16

Jaźń przeczy męskości i niemęskości,
przeczy kobiecości i niekobiecości;
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
gdzie miejsce na powagę albo lekkomyślność?

17

Jaźń jest poza smutkiem i poza pragnieniem,
poza zwątpieniem i rozczarowaniem;
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak możesz mówić 'ja' albo 'moje'?

18

Najwyższe to koniec zasług i grzechów,
zniewolenia i wyzwolenia, łaski i niełaski;
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak możesz myśleć o bólu? o nieobecności bólu?

19

Nie ma żadnej różnicy między ofiarą i ofiarującym,
nie ma kapłanów, modlitw, ogni, rytuałów;
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jaki sens mają twoje odświętne obrządki?

20

Jaźń jest wolna od radości i smutków,
wolna od próżności i uniżoności;
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak możesz być świadom przywiązania? braku przywiązania?

21

Jaźń nie zna złudzeń ani wolności od złudzeń,
nie zna chciwości ani wspaniałomyślności;
kiedy wszystko jest Jedno, zawsze dobre i piękne,
jak możesz osądzać? odróżniać dobre i złe?

22

Zaprawdę, 'ty' i 'ja' nie istniejemy jako - dwa;
zaprawdę, pomysły o rasach, kastach, rodzinach - są fałszem;
jestem najwyższą Prawdą, ostatecznym celem -
jakże mam cześć oddawać? komu bić pokłony?

23

Jaźń nie odróżnia ucznia od nauczyciela,
nie zna wskazówek ani też pomocy;
jestem najwyższą Prawdą, ostatecznym celem -
jakże mam cześć oddawać? komu bić pokłony?

24

Jaźń nie ma wyobrażeń o różnicach pomiędzy ciałami,
Jaźń nie ma wyobrażeń o różnicach pomiędzy światami;
jestem najwyższą Prawdą, ostatecznym celem -
jakże mam cześć oddawać? komu bić pokłony?

25

Nie ma namiętności ani braku namiętności,
nie ma wzburzenia, zanieczyszczenia ani oczyszczenia;
jestem najwyższą Prawdą, ostatecznym celem -
jakże mam cześć oddawać? komu bić pokłony?

26

Nie ma świadomości ciała i bezcielesności,
wszystko co pulsuje jest jedynie fałszem;
jestem najwyższą Prawdą, ostatecznym celem -
jakże mam cześć oddawać? komu bić pokłony?

27

W Jaźni nie ma zaklęć ani talizmanów;
nic do uczenia się, nic do studiowania.
W świadomości najwyższej Avadhuta pleciuga
śpiewa prawdę.

Taki jest oto Szósty Rozdział o Wyzwoleniu w świętym poemacie Avadhuta-Gita,
śpiewanym przez Śri Avadhuta Dattatreya, adresowanym do Śri Kartika Swami.

środa, 3 lipca 2013

Avadhuta Gita, pieśń Oświeconego Rozdział V

Rozdział V

Przedstawienie Wglądu w Pokój


1

Jeśli powtarzasz Om bez wiary, ono, puste jak niebo,
nie sprawi, że pojmiesz znaczenie tego lub przyszłego życia.
Jakże powtarzanie jednego słowa
mogłoby znieść miłe i niemiłe widoki tej ziemi?

2

Kiedy Wedy głoszą: 'Ty jesteś Tym',
znaczy, że jesteś samą Prawdą,
bez przymiotów, żyjesz równo i wszędzie;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

3

Kiedy Prawda jest rozpostarta wszędzie
bez wzlotów i upadków, bez wejścia i wyjścia,
kiedy jest Jedna bez jedności, bez jakości,
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

4

Nie ma nic do myślenia znowu i od nowa,
nie ma żadnej przyczyny i żadnego skutku.
Wszystko jest Jedno, tu nie ma dwóch zdań;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

5

Nie ma wiedzy ani niewiedzy, aby cię oczarować;
nie ma czasu ani wieczności, aby cię oczarować;
nie ma ojczyzny ani obczyzny, aby cię oczarować;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

6

Nie ma żadnego dzbana ani przestrzeni w dzbanie;
żadnego ciała, żadnej duszy w ciele;
żadnej różnicy między przyczyną i skutkiem;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

7

Wszędzie jest tylko nieskończona wolność,
nigdzie nie ma dzielenia na małe i duże,
nigdzie nie ma trójkąta ani też okręgu;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

8

W Jaźni nie ma pełni ani nie ma pustki;
nie ma czystości, nie ma nieczystości;
nie ma czegoś, nie ma niczego;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

9

W Jaźni nie ma pytania o łączenie wewnątrz lub zewnątrz;
żadnego pytania o unię albo separację;
nie ma pytania przyjaźni albo nieprzyjaźni;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

10

Jaźni nie bawi uczeń, nie zabawia brak ucznia;
nie ma idei odróżniania między ruchomym i nieruchomym;
tutaj wszystko jest nieskończenie swobodne;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

11

Jaźń nie zna kreacji ani destrukcji;
żadnego piękna, żadnego kalectwa;
żadnej harmonii, żadnej dysharmonii;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

12
Jaźń nie zna nagrody za zasługę ani kary za grzech;
jak mógłbym pracować dla tego lub następnego świata?
Wszędzie jest równa czystość, bez skazy;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

13

Jaźń nie zna wiary ani niewiary,
nie zna namiętności ani obojętności.
Najwyższa mądrość tym samym jest, co wyzwolenie;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

14

Prawda jest zawsze taka sama,
bez związku, bez braku związku,
żyje równo we wszystkim, jak i poza wszystkim;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

15

Prawda żyje bez domu albo w domu, wśród codziennych rzeczy;
bez przywiązania, bez braku przywiązania - poza nimi;
bez wiedzy, bez niewiedzy - poza nimi;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

16

Wszystkie zmiany i niezmienności są fałszem;
wszystkie definicje i braki definicji są fałszem;
jedynie Prawda wszędzie w sobie mieszka;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

17

Zaprawdę, cokolwiek jest najlepszego we wszystkim - to tylko Duch;
cokolwiek jest powszechnego we wszystkim - to tylko Duch
jedyny, nieporuszalny;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

18

Dyskrecja i niedyskrecja to czysta ignorancja;
decyzja i brak decyzji to czysta ignorancja;
kiedy wiedza jest jedna, zawsze -
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

19

Nie ma żadnych uwarunkowań niewoli ani przywileju;
żadnych uwarunkowań prawości ani nieprawości;
żadnych uwarunkowań pełni ani pustki;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

20

Gdy Prawda jest jedna - bez postaci, bez braku postaci;
jedna - bez podziału, bez braku podziału;
jedna - bez przyczyny, bez skutku;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

21

Sama niedotykalna jest utkana we wszystko;
ani dwunożna ani czteronożna
a stale przechodzi nad wszystkim;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

22

Przebywa we wszystkim, gra ze wszystkim,
sprowadza wszystko do doskonałości,
przekracza wszystko bez agitacji i korupcji, za dnia i w nocy;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

23

Gdzie jest Prawda tam nie ma widoków na niewolę ani wyzwolenie;
nie ma widoków na harmonię ani dysharmonię;
nie ma widoków na wątpliwości, dyskusje;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

24

Odrzucić czas i wieczność
to odrzucić jedynie iskrę ognia,
co nie obala cało-płomiennej prawdy;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

25

Prawda jest bez ciała, bez braku ciała - poza nimi;
Prawda jest bez imienia, bez braku imienia - poza nimi;
Prawda jest bez snu i bez śnienia - poza nimi;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

26

Prawda jest jak niebo czyste i niezmierne, równo i wszędzie,
wewnątrz i zewnątrz; poza bladością substancji i braku substancji -
spogląda na nie równym okiem;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

27

Gdzie przebywa Prawda - ma miejsce
znaczące porzucenie religii i braku religii,
namiętności i obojętności, posiadania i braku posiadania;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

28

W oczach Prawdy wszystko jest równe, poza przyjemnością i bólem.
Prawda nie niesie ulgi ani napomnienia - jest poza nimi.
Żyje poza nauczycielem i poza uczniem;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

29

Nie ma żadnego nasienia, ziarna w nasieniu ani łupiny;
nic pewnego, nic niepewnego,
nic roztropnego, nic nieroztropnego;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

30

Taka jest Prawda wszystkich prawd.
Głoszę ją, gdyż jestem niepodległy.
Nieprawdą jest, że przedmioty zmysłów mogą pomóc w osiągnięciu prawdy;
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

31

Wedy mówią na wiele sposobów,
że materialne życie to rodzaj mirażu.
Kiedy Prawda jest jedna, wszędzie równie obecna i wieczna -
dlaczego łzy, umyśle? wszystkie rzeczy jednakie!

32

W Jaźni nie ma zaklęć ani talizmanów;
nic do uczenia się, nic do studiowania.
W świadomości najwyższej Avadhuta Dattatreya
śpiewa prawdę w rozkoszy czystego serca.
Taki jest oto Piąty Rozdział o Pokoju w świętym poemacie Avadhuta-Gita,
śpiewanym przez Śri Avadhuta Dattatreya, adresowanym do Śri Kartika Swami.