Translate

wtorek, 30 czerwca 2015

Upadek w górach



 Człowiek upada, gdy wydaje mu się, że jest silny. Wczoraj tego doświadczyłem i dziś mam „syndrom dnia poprzedniego”. Głupio mi bo zawaliłem na wielu płaszczyznach.

Wydawało mi się, że jestem silny, że panuję nad nikotyną i alkoholem. Czułem, że mam dużo sił, kondycja wzrosła znacznie. Zbudowałem wokół siebie autorytet, nakreśliłem płaszczyznę dla nowych odbiorców (tego co aktualnie robię – byli tego częścią) i wszystko runęło jak domek z kart. Jednym dmuchnięciem konstrukcja się zawaliła.

Dziś tylko chcę być sam. Przetrawić to. Czy wyciągnę tym razem wnioski, czy następnym razem postąpię świadomie, czy znów będę się łudził i oszukiwał?

Gdzieś zagubiłem sedno wędrowania, delektowania się przestrzenią i jej pięknem. Szlak przez Karkonosze z jednej strony jest mistyczny, a z drugiej zbyt „ugłaskany” dla turystów i przez nich masowo uczęszczany. Zewsząd słychać głosy, rozmowy. Mam jedynie krótkie chwile bycia samemu.

Czas inaczej tu płynie i wszystko jest zawieszone w tej ogromnej przestrzeni. Dobrze, że schodzę dziś z Karkonoszy, bo chcę odpocząć od ludzi i ich ciągłego gadania.

Czuję,że yerba zaczyna krążyć w mych żyłach. Czas się podnieść i ruszyć w tą przestrzeń, pamiętając jednak ten dzień upadku

Karkonosze (okolice schroniska „Odrodzenie”) 26.06.2015r.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz