Nie pisałem
unikając wszelkich form uzewnętrzniania się (poza fejsbukiem i
instagramowymi zdjęciami). Nie mogłem przeskoczyć pewnych blokad i
uciszania myśli przez prostą rozrywkę. W końcu w umyśle znalazła
się przestrzeń. Unikam używek – telewizji, gier komputerowych,
alkoholu, tytoniu itp. ; cały czas to poszerzając.
W piątek mój
organizm powiedział dość – dopadła mnie choroba i to było
katalizatorem zmian. Dziś już czwartek i trzeci dzień nie palę:
tym razem podjąłem inną formę wyjścia z nałogu – plastry z
nikotyną. Terapia jest droższa niż tabletki z cytozyną, ale też
dużo bardziej łagodna – wchłaniając nikotynę przez skórę
mogę w każdej chwili zapalić, choć nie chcę tego ze względu na
samopoczucie po wypaleniu tytoniu.
Świat mi się
skurczył, rozszerzając jednocześnie. Z jednej strony mój dzień
skupia się na dwóch osiach: praca – dom i mam dwa etaty (jeden w
pracy, a drugi w domu). Rozszerzanie jest związane z potomkiem,
który staje się coraz bardziej skomplikowaną jednostką,
wymagającą coraz więcej uwagi. Oczywiście ogranicza mnie to jak
każdego mężczyznę, a z drugiej strony nie chciałbym wrócić do
stanu poprzedniego. Mój syn jest moim celem w życiu, kierunkiem i
drogą. Jestem z jednej strony spełniony, bo stworzyłem coś co
jest większe od każdej składowej – rodzinę, a z drugiej strony
to dopiero początek – wszystko jest w ruchu i ciągle się
zmienia. Ja jedyne co mogę, to napędzać to koło życia nie
zaniedbując żadnego elementu – w tym siebie.
18-20.10.
2018r.